Gdzieś dalej czyli norweskie Dalen
- Martyna

- 26 mar
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 31 mar
Naszą podróż do Dalen zaplanowaliśmy dzień wcześniej. Jak zwykle bywa w takich sytuacjach czyli sobota wieczorem i pada to magiczne pytanie. To gdzie ruszamy jutro ? Niedziela to dzień, w którym pracy mówimy stanowcze NIE, a wierzcie mi mieszkając pod jednym dachem z pracoholikiem to kiedyś nie było takie oczywiste . Wybór padł na Dalen uroczą miejscowość leżąca w gminie Telemark jedyne 4h drogi od naszego domu . W Dalen idzie doświadczyć natury z każdej ze stron, chodząc po górach, pływając czy jeżdżąc na rowerze. Plan był prosty 4h w jedną stronę 4h na zwiedzanie Dalen i z powrotem do domu również 4h.
Ustaliliśmy co chcemy zobaczyć. Na naszej liście znalazł się:Farma Rui i stary dom dwóch sióstr z pięknym widokiem, to miejsce to punkt obowiązkowy wycieczki. Hotel Dalen, który w 2020 roku znalazł się na 3 miejscu w rankingu najlepszych hoteli w Norwegii. Na co bez wątpienia miało wpływ historia z duchami w tle .
Sauna Soria Moria czyli nowoczesna budowla usytuowana nad jeziorem Bandak, ze względu na obecność dzieci w naszym planie wycieczki, nie skorzystaliśmy z sauny i kąpieli w jeziorze ale już sam widok tak pięknie usytuowanej architektury cieszył oczy . Czymże byłaby wycieczka bez jedzenia, skorzystaliśmy z pięknego miejsca nad jeziorem żeby zjeść pieczone kiełbaski… tak, tak nie pomyliłam się tym razem w naszym menu były prawdziwe kiełbasy prosto z Polski
Wycieczkę rozpoczęliśmy od zwiedzania Rui, żeby jeszcze bardziej wczuć się w klimat tego miejsca , wcześniej zapoznaliśmy się z historią dwóch sióstr Gurine i Ingerine, które przed laty zamieszkiwały ten teren i były znane nie tylko lokalnej społeczności. Kobiety mieszkały w małej chatce i prowadziły gospodarstwo, pozostałe rodzeństwo wyemigrowało do Ameryki jednak one postanowisły zostać w Rui uznając, że tu jest najpiękniej, nie znały innego życia. Siostry wzbudzały zainteresowanie nie tylko turystów odwiedzających te piękne rejony ale również dziennikarzy. Kiedyś wspomniały, że jedynym miejscem jakie chciałyby zobaczyć jest pałac Króla ( w tym czasie urzędował Krół Olav V), Król dowiedziawszy się o tym postanowił zaprosić do siebie siostry, to był pierwszy raz kiedy kobiety wyjechały poza Dalen. Siostry zmarły, dożywszy później starości w Domu Opieki, ale ich pamięć pzostała żywa do dzisiaj. Mieszkańcy, którzy znali siostry wypowiadali się o nich bardzo dobrze były one znane jako pracowite i uśmiechnięte kobiety.
Po zostawieniu samochodu w centrum Dalen ruszyliśmy dość krótkim i nie wymagającym szlakiem w stronę Rui Droga nie nadaje się dla wózków, ponieważ są to kamienne schody . Bohater tej wycieczki, mój mąż z ponad 10 kg obciążeniem na plecach w postaci nosidła turystycznego z Jagienka w środku pokonał te trasę bez słowa sprzeciwu czy narzekania . Helena, która musiała trasę pokonać na własnych nogach, również wykazała się turystycznym zacięciem i nie dało się po niej poznać zmęczenia . Podczas drogi do celu mijaliśmy klika punktów, z których przepięknie rozpościerał się widok na miasteczko . Po dotarciu do celu ukazał nam się piękny widok na jezioro z górami w tle .
Nie mogło zabraknąć zdjęcia z charakterystyczna ławeczka przy domu z pięknym widokiem , to zdjęcia jakich wiele na Instagramie po wpisaniu #Dalen . Mam i ja :)
Chwila na odpoczynek i relaks na trawie. To miejsce ma naprawdę dobrą energię . Pamiętam jak byliśmy młodzi to często z mężem chodziliśmy do pobliskiego skansenu, taka oaza spokoju w centrum dużego miasta, w Rui dało się odczuć podobny klimat. Po zejściu na dół , udaliśmy się do wspomnianej wcześniej Sauny Soria Moria to również , punkt charakterystyczny na mapie Dalen. Kiedyś na pewno tam wrócimy skorzystać z tego miejsca i zażyć kąpieli wśród pięknych widoków .
Będąc w centrum Dalen warto również zobaczyć hotel Dalen, który pochodzi z 1894 roku. Hotel posiada 49 pokoi, został odrestaurowany i ponownie otwarty w 1992r. Jest to jeden z największych drewnianych budynków w Norwegii. Jako, że nie byliśmy gośćmi hotelu nie mieliśmy odwagi wejść do środka, ale już sam ogród i otoczenie wprowadza w bardzo dostojny nastrój . Historia, którą opisywałam już na moim Instagramie związana jest z pokojem nr 17, który gościł pewną słynną Angielkę pod koniec XIX wieku. Podobno urodziła w tym pokoju dziecko i nikomu nic nie mówiąc wróciła do Anglii.Drzwi do pokoju były zabarykadowane, po tym jak udało się je otworzyć, znaleziono tam martwe dziecko. Nie wiadomo czy dziecko urodziło się martwe czy zostało zabite . Słynna Angielka odebrała sobie życie za nim rozpoczął się proces podobno, do dzisiaj spaceruje niespokojna w hotelowych korytarzach.
Nadszedł czas na jedzenie. W pobliżu jest wiele miejsc do grillowania czy rozpalenia ogniska , my wybraliśmy miejsce tuż przy jeziorze niedaleko parkingu, na którym zatrzymują się kampery piękne otoczenie z placem zabaw dla najmłodszych, mini plaża, a to wszystko na wyciągnięcie ręki, nie przemieszczając się samochodem .
Jagienka nie wzruszona na uroki otoczenia, a Helenka, a Helenka powiedziała, że było pięknie.
























Komentarze